Czyny i słowa
Z reguły jesteśmy przekonani o tym, że słowa to nie wszystko. To czyny zwykle potwierdzają autentyczność słów, naszą wiarygodność i słuszność głoszonych poglądów.
Pewien młody człowiek w dyskusji na temat sensowności spowiedzi używał argumentu, znanego pewnie wielu osobom – że i tak wracam do tych samych grzechów. Mimo spowiadania się z używania słów wulgarnych po jakimś czasie i tak traci cierpliwość i używa ich ponownie. A potem znów idzie z tym do spowiedzi. Zapytany jednak o to co myśli po ponownym użyciu wulgaryzmu przyznał, że ten ,,pierwszy raz” po spowiedzi zawsze bardziej boli; jest na siebie zły, że znów to zrobił. Później, kolejne słowa bolą już mniej, coraz mniej. To mimo wszystko motywuje go do podejmowania próby nie używania takich słów, panowania nad sobą i swoim językiem.
Pan Jezus najpierw zadziałał – oczyścił Świątynię po to, by później zacząć w niej nauczać. To nauczanie w oczyszczonej Świątyni powodowało, że ludzie słuchali Go z zapartym tchem. Inni będą nas słuchać, jeśli zobaczą wpierw, że żyjemy tym, Kogo głosimy.
Zanim zaczniemy nauczać, oczyśćmy własną świątynię – serce, w którym mieszka Bóg.
Słowa Ewangelii według św. Łukasza:
Jezus wszedł do świątyni i zaczął wyrzucać sprzedających w niej. Mówił do nich: „Napisane jest: „Mój dom będzie domem modlitwy”, a wy uczyniliście z niego jaskinię zbójców”. I nauczał codziennie w świątyni. Lecz arcykapłani i uczeni w Piśmie oraz przywódcy ludu czyhali na Jego życie. Tylko nie wiedzieli, co by mogli uczynić, cały lud bowiem słuchał Go z zapartym tchem.
Oto Słowo Pańskie.