Problem z wiarą
Zarówno pierwsze czytanie jak i Ewangelia wspominają dziś o bardzo głębokim problemie jakim może być niewiara ukryta w naszych sercach. Nawet w tych ludziach, którzy wydają się katolikami i to praktykującymi. Przyczyny niewiary? Pewnie może być ich wiele.
Bóg postrzegany jako kochany, dobry wujek mieszkający w wielkim i pięknym pałacu – przebywanie z nim w pałacu jest możliwe, gdy będę się grzecznie zachowywał. Tak czasem wychowywane jest dziecko – ma być grzeczne i to jest najważniejsze.
Bóg działający jak chirurg bez znieczulenia – bo musi usunąć z naszego życia całe zło… Wiadomym jest, że takiego ,,Boga” będziemy się bali tak mocno, jak obawiamy się bólu.
Bóg jako czarodziej z wytrychem – załatwiający każdy nasz problem. Takiego byśmy chcieli mieć. No a kiedy jakiś problem jest nierozwiązany, to pojawia się zwątpienie…
Jak policjant – skazujący za każde przestępstwo.
Jak św. Mikołaj – przychodzi z workiem prezentów. A kiedy przyjdzie z pustym to co wtedy…?
Pewnie można wymienić jeszcze wiele innych obrazów, porównań postrzegania Boga. Jaki jest Twój? On przecież nie jest na nasz obraz i podobieństwo. To my jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga.
Słowa Ewangelii według św. Łukasza:
Jezus powiedział: „Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno by się nawróciły, siedząc we włosiennicy i w popiele. Toteż Tyrowi i Sydonowi lżej będzie na sądzie niżeli wam. A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani zejdziesz. Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał”.
Oto Słowo Pańskie.