Szybko czy powoli?
Dwie rodziny z jednej ze wspólnot neokatechumenalnych po dłuższej drodze rozeznania postanowiło przenieść się za zachodnią granicę. Zamieszkali po sąsiedzku ze sobą w kilkudziesięciotysięcznym mieście. Spotykali się regularnie na płaszczyźnie towarzyskiej ale i w celu dalszego rozeznawania tego, co może Pan Bóg oczekiwać od nich w tym środowisku.
Z biegiem czasu zauważyli pewną regułę – zarówno w jednej jak i w drugiej rodzinie dzieci przyprowadzały i zapraszały coraz więcej koleżanek i kolegów, którzy chcieli z nimi zjeść posiłek, pobyć nawet całe popołudnie w ich domu. Wizyta małych gości często wiązała się z niedowierzaniem, że można mieć jedną mamę i jednego tatę przez całe życie (bo sami tego nie doświadczali przy rodzicach wchodzących w różne związki). Dlatego koniecznie chcieli to zobaczyć by przekonać się jak to możliwe i czy to w ogóle prawda.
Czasem wychowanie do wartości – przekazywanie ich wraz z wiarą chcielibyśmy dokonać jak najprędzej się da. By było jak z tym ewangelicznym zaczynem wrzuconym w trzy miary mąki – by wszystko szybko się zakwasiło.
Często jednak potrzeba zgody na to, by choćby jeden piękny aspekt życia (np. wierność małżeńska) był jak zianko gorczycy, powolnie rozwijający się by przynieść ,,miejsce do życia” dla innych.
Słowa Ewangelii według św. Łukasza:
Jezus mówił: „Do czego podobne jest królestwo Boże i z czym mam je porównać? Podobne jest do ziarnka gorczycy, które ktoś wziął i posadził w swoim ogrodzie. Wyrosło i stało się wielkim drzewem, tak że ptaki powietrzne gnieździły się na jego gałęziach”. I mówił dalej: „Z czym mam porównać królestwo Boże? Podobne jest do zaczynu, który pewna kobieta wzięła i włożyła w trzy miary mąki, aż wszystko się zakwasiło”.
Oto Słowo Pańskie.