Zły doradca

Emocje, a tym bardziej te skrajne (takie jak strach) na pewno są złymi doradcami. Często mogą zamazywać rozeznanie danej sytuacji, a co za tym idzie utrudniać podjęcie właściwej decyzji. Czasem może wręcz tak sparaliżować, że uniemożliwi lub zupełnie zniechęci do podjęcia jakiegokolwiek kroku na przód.

Słyszymy dziś w Ewangelii, że po przepięknym momencie jakim były narodziny Jana Chrzciciela i tym wspaniałym dokonanym przez Boga znaku – odzyskaniu mowy przez Zachariasza padł strach na wszystkich ich sąsiadów. Konsekwencją tego strachu było szybkie ,,rozchodzenie się” informacji o tych wydarzeniach po całej górskiej krainie a jednocześnie pytano o to kim będzie to dziecko.

Skrajne emocje, strach powoduje łatwe rozprzestrzenianie się informacji. Łatwo przychodzi nam mówić o wydarzeniach, które w nas takie skrajne emocje, lęki wywołują. A może niedługo kometa uderzy w ziemię i skończy się świat. Tysiąc kilometrów od granicy naszego kraju toczy się wojna na Ukrainie, a może przyjdzie to do nas… Zobaczmy jak łatwo wzbudzić lęk pewnymi informacjami…

Zaciemnienie… kimże będzie to dziecię? No jakże kim… Trzydzieści wersów wcześniej w Ewangelii Łukasza jest powiedziane wyraźnie, że Anioł Pański objawił Zachariaszowi: On będzie wielki przed Panem. Wielu synów Izraela nawróci do Boga, a sam pójdzie przed Nim w w duchu i mocy Eliasza… Czyżby Zachariasz nie opowiadał o tym gdy odzyskał mowę? Na pewno opowiadał, ale kto by skupiał się na treści, skoro ważniejsze były te ,,cudowne znaki” wywołujące strach, ciekawsze do opowiadania…

Co mnie dziś lęka? O czym chcę rozmawiać z bliskimi choćby w czasie świątecznych spotkań? O groźbie końca świata? O zmianach klimatycznych nam zagrażających? O końcu demokracji w naszym kraju?

Włączyć się w tworzenie atmosfery lęku, czy też wprowadzać Boży pokój? – oto jest pytanie…

Słowa Ewangelii według św. Łukasza:

Dla Elżbiety nadszedł czas rozwiązania i urodziła syna. Gdy jej sąsiedzi i krewni usłyszeli, że Pan okazał tak wielkie miłosierdzie nad nią, cieszyli się z nią razem. Ósmego dnia przyszli, aby obrzezać dziecię, i chcieli mu dać imię ojca jego, Zachariasza. Jednakże matka jego odpowiedziała: „Nie, lecz ma otrzymać imię Jan”. Odrzekli jej: „Nie ma nikogo w twoim rodzie, kto by nosił to imię”. Pytali się więc znakami jego ojca, jak by go chciał nazwać. On zażądał tabliczki i napisał: „Jan będzie mu na imię”. I wszyscy się dziwili. A natychmiast otworzyły się jego usta, język się rozwiązał, i mówił wielbiąc Boga. I padł strach na wszystkich ich sąsiadów. W całej górskiej krainie Judei rozpowiadano o tym wszystkim, co się zdarzyło. A wszyscy, którzy o tym słyszeli, brali to sobie do serca i pytali: „Kimże będzie to dziecię?” Bo istotnie ręka Pańska była z nim.

Oto Słowo Pańskie.